Kochani, jak ten czas leci! Zaledwie wczoraj otwieraliśmy 3 Piknik Fundacji Pomoc dla Weterana , a dzisiaj opadł już bitewny kurz, wróciliśmy do domu i jest czas na refleksje, podziękowania i wyciąganie mądrych wniosków na 4 edycję.
Przede wszystkim z ogromną wdzięcznością dziękujemy zaproszonym gościom, którzy tak licznie wypełnili plac łódzkiej Manufaktury swoimi namiotami, stoiskami, bronią, sprzętem wojskowym... Nie sposób wymienić wszystkich w takim krótkim poście, ale bez wątpienia zrobię to w niedługim czasie w artykule.
Dziękujemy Zarządowi Manufaktury za gościnę- cudowny, wielki plac, władzom samorządowym- wiceprezydentowi Miasta Łodzi- Panu Adamowi Wieczorkowi. Jesteśmy wdzięczni za udział jednostek wojskowych, wybitnych sportowców, organizacji rządowych i tych spoza oficjalnego systemu. Były z nami Wojska Specjalne, jednostki wojsk zmechanizowanych, pancernych, saperzy, Terytorialsi, Oddziały Specjalne Żandarmerii Wojskowej, Kawaleria Powietrzna, policja, Straż Miejska, Wojskowe Centrum Rekrutacji, Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa, uczelnie wojskowe szkolące przyszłą kadrę dowódczą, grupy rekonstrukcyjne, stowarzyszenia skupiające byłych żołnierzy, weteranów i antyterrorystów, byli żołnierze Legii Cudzoziemskiej. Swoje stoiska ze sprzętem rozstawiły spółki Polskiej Grupy Zbrojeniowej i AMZ Kutno.
Mogliśmy obejrzeć mnóstwo broni, saperskich robotów, odzieży taktycznej, pojazdów przystosowanych do warunków bojowych, symulatorów lotów, wystaw, sporo historii i wspomnień zamkniętych w unikalnych przedmiotach przywożonych z misji. Na pikniku spotkaliśmy także wybitne postaci tworzące struktury jednostek specjalnych- pułkowników Krzysztofa Przepiórkę i Andrzeja Kruczyńskiego. Był z nami nawet Jarek Pieczonka, który po ciężkim wypadku dochodzi do zdrowia.
Przy misce pysznej, wojskowej grochówki można było patrzeć na sportowe challenge, albo wziąć w nich udział, co też wiele osób uczyniło. Stół do armwrestlingu- "obsługiwany" przez silne ręce Zabetonowanego Tomka i Braci Neryngów cieszył się ogromną popularnością. Mistrzowie Tomasz Drwal i Przemysław Runowski także byli oblegani i proszeni o zdjęcia.
Największym wyzwaniem było sportowe widowisko przygotowane przez byłego żołnierza 62 Kompanii Specjalnej-"Wiatera" . Wszystko po to, aby oddać cześć i szacunek majorowi Aleksandrowi Tarnawskiemu ps."Upłaz", który wiosną odszedł- jako ostatni z 316 cichociemnych spadochroniarzy AK- na wieczną wartę. 101 lat życia Majora- 101 minut robienia pompek i przysiadów i wierzcie mi- w tym upale to był prawdziwy "hardcore".
Wielkie wrażenie na wszystkich zrobiła Orkiestra Wojskowa z Radomia, którą możemy oglądać jedynie na wielkich, rządowych uroczystościach. Pokaz musztry paradnej skupił na sobie wszystkie spojrzenia.
Jako, że 3 Piknik Fundacji Pomoc dla Weterana, był dedykowany przede wszystkim Powstańcom Warszawskim, to koło południa przybyli nasi wielcy Bohaterowie- tak ci mieszkający w Łodzi, jak i Ci z Warszawy. Nasza radość i wzruszenie nie miały końca, ale to samo dostawaliśmy od Powstańców Warszawskich- uśmiech, wdzięczność, serdeczność i ciepło za to, ze są w centrum uwagi, ważni, kochani i tak bardzo nam potrzebni, bo dopóki oni żyją, dopóty możemy czerpać od nich wzorce osobowe, uczyć się czystej, nieskażonej prywatą miłości do Ojczyzny.
Przykro mi bardzo, że nie udało się pięknie zaprezentować wystawiających, zrobić wszystkich sportowych wyzwań ale - samo niebo maczało w tym "palce"- zalewając nas strugami rzęsistego deszczu i kończąc przed czasem jeden z największych pikników militarnych w Polsce. Mieliśmy przygotowane uroczyste podziękowania i coiny okolicznościowe- wszystko wyślę pocztą, ale miało to wyglądać nieco inaczej.
Jak zwykle było też kilka potknięć - 1 wystawiający i jedna z mistrzyń w ostatnim momencie odwołali swój przyjazd, a niektórzy wolontariusze uznali, że identyfikator to kolejna rzecz do kolekcji i mogą chromolić zbieranie do puszek. Choć czasy są trudne, to ewidentnie widać po zawartości 4 zł uzbieranych przez dzień do puszki, że coś poszło w złym kierunku. Nauczeni doświadczeniem w następnym roku będziemy rozsądniej szafować identyfikatorami, a jeżeli już ktoś zostanie wolontariuszem, to ma włożyć odrobinę serca w swoją pracę.
Ajj, miało być krótko, a wyszło jak zawsze:) Aż strach pomyśleć o tym, co napiszę i ile, kiedy będę wszystkich wymieniać:)
Jeszcze raz- chylimy czoła za Waszą obecność i poświęcenie, bo wszak jechaliście z całej Polski na to wydarzenie. Czołem!
p.s. Zapomniałam podziękować moim współpracownikom z Fundacji za tytaniczna prace włożoną w organizację.
p.s.2- zdjęcia Norbert Petrich i Andrzej Wysocki. Super wyszły