Wczoraj w Domu Wsparcia dla Powstańców Warszawskich odbyło się uroczyste otwarcie nowej części rehabilitacyjnej. Nie mogło nas tam zabraknąć, bo lwia cześć wyposażenia została zakupiona przez naszą Fundację „Pomoc dla Weterana” . Było uroczyście, podniośle…Chciałam napisać, że wydarzenie uświetnił swoją obecnością prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ale w porę się zreflektowałam, bo Dom Wsparcia nie potrzebuje uświetnienia większego niż ma do tej pory, a są nim sami Powstańcy Warszawscy – wojownicy spod znaku Armii Krajowej i tak naprawdę każda osoba, która ma szczęście z nimi przebywać chyli nisko czoło przed tymi niepozornymi , starszymi ludźmi, bo to oni są najważniejsi.
Poprosiłam Powstańców o podpisanie kilku koszulek, które wystawimy na aukcji na stronie Fundacji…Nawet trochę się zmartwiłam,że zawracam im głowy takimi przyziemnymi rzeczami , kiedy za moment rozpocznie się uroczystość, zatem maja o czym teraz myśleć… Byłam w błędzie. Podeszli do tego pomysłu z entuzjazmem, zapałem i precyzją żołnierzy zaprawionych w bojach. Rozczulały mnie pytania, czy stopień też wpisać? A pseudonim? Może samo nazwisko i zgrupowanie? Ach…Piszcie, co tylko się da, bo dla mnie każde słowo napisane Waszą ręką jest cenniejsze od złota! Jakby mało było trudu włożonego w podpisywanie koszulek dostaliśmy jeszcze jeden , wyjątkowy prezent – talerze malowane powstańczymi dłońmi, opatrzone podpisami, które nasi Bohaterowie składali z przejęciem, lekko zmartwieni, że może się marker rozmazać…Nie rozmazał się, a talerze wkrótce znajdą się na licytacji i liczę na to, że będą miały ogromne wzięcie, bo Powstańcy dali je po to, abyśmy mogli dzięki temu pomagać także innym ludziom… Trafiłam do Domu Wsparcia dzięki jednemu z naszych czerwonych beretów, który rozmiłowany w historii Powstania Warszawskiego zarażał wszystkich swoją pasją i nabożną czcią dla Powstańców. Po wczorajszym dniu w pełni rozumiem to zauroczenie. Doceniam także ogrom pracy wszystkich, którzy dają siebie, cząstkę swojego życia Bohaterom Warszawy …tak naprawdę trudno powiedzieć, że się pracuje w Domu Wsparcia. Z moich obserwacji wynika, że najzwyczajniej w świecie jest się częścią niesamowitej rodziny, o którą się dba, troszczy, szanuje i kocha…A miłość jest odwzajemniana, bo Powstańcy uwielbiają swoich opiekunów i wolontariuszy , a to świadczy o tym, że jest im w tym miejscu najzwyczajniej w świecie dobrze. Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i …do zobaczenia! Joanna Janik
Poprosiłam Powstańców o podpisanie kilku koszulek, które wystawimy na aukcji na stronie Fundacji…Nawet trochę się zmartwiłam,że zawracam im głowy takimi przyziemnymi rzeczami , kiedy za moment rozpocznie się uroczystość, zatem maja o czym teraz myśleć… Byłam w błędzie. Podeszli do tego pomysłu z entuzjazmem, zapałem i precyzją żołnierzy zaprawionych w bojach. Rozczulały mnie pytania, czy stopień też wpisać? A pseudonim? Może samo nazwisko i zgrupowanie? Ach…Piszcie, co tylko się da, bo dla mnie każde słowo napisane Waszą ręką jest cenniejsze od złota! Jakby mało było trudu włożonego w podpisywanie koszulek dostaliśmy jeszcze jeden , wyjątkowy prezent – talerze malowane powstańczymi dłońmi, opatrzone podpisami, które nasi Bohaterowie składali z przejęciem, lekko zmartwieni, że może się marker rozmazać…Nie rozmazał się, a talerze wkrótce znajdą się na licytacji i liczę na to, że będą miały ogromne wzięcie, bo Powstańcy dali je po to, abyśmy mogli dzięki temu pomagać także innym ludziom… Trafiłam do Domu Wsparcia dzięki jednemu z naszych czerwonych beretów, który rozmiłowany w historii Powstania Warszawskiego zarażał wszystkich swoją pasją i nabożną czcią dla Powstańców. Po wczorajszym dniu w pełni rozumiem to zauroczenie. Doceniam także ogrom pracy wszystkich, którzy dają siebie, cząstkę swojego życia Bohaterom Warszawy …tak naprawdę trudno powiedzieć, że się pracuje w Domu Wsparcia. Z moich obserwacji wynika, że najzwyczajniej w świecie jest się częścią niesamowitej rodziny, o którą się dba, troszczy, szanuje i kocha…A miłość jest odwzajemniana, bo Powstańcy uwielbiają swoich opiekunów i wolontariuszy , a to świadczy o tym, że jest im w tym miejscu najzwyczajniej w świecie dobrze. Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i …do zobaczenia! Joanna Janik