Wcześniejsza aukcja flagi XII zmiany PKW Afganistan z bazy HKIA Kabul znalazła swoje nieoczekiwane zakończenie. Wylicytował ją za niebagatelna sumkę 4500 zł ...Australijczyk!
Āl Sœny, bo o nim mowa, nie tylko szybko uregulował zobowiązanie, ale zadziwił wszystkich swoim wielkim sercem, ofiarnością i serdecznością okazywaną polskim żołnierzom.
Alek, bo tak został pieszczotliwie nazwany przez polski kontyngent, także służył w Afganistanie i - jak wspominają nasi żołnierze- " on i jego kolega z Australii przez całą naszą misję zrobili dla nas wiele".
Kilka dni temu Alek opuszczał Afganistan- dosłownie na parę godzin przed zakończeniem słynnej licytacji. Skonsternowani żołnierze byli w impasie- wszak nie mogli dać mu flagi przed odlotem, bo może ktoś "przebić".... " No nic- pomyśleliśmy - zostało wysłanie paczki do Australii". Alek jednak szybko rozwiał niepewność co do przyszłości biało-czerwonej:" Zaraz wsiadam do samolotu, boję się o aukcję. Żeby mieć pewność, że wygram daję cenę "zaporową". I nie martwcie się wysyłką, nie chcę tej flagi zabierać do Australii. Polska flaga powinna być w Polsce. Nie wiem co z nią będzie dalej, ale niech kontynuuje tak wspaniałą historię w Polsce. Powieście ją w ważnym dla Was miejscu - niech ludzie wiedzą i pamiętają o celu, a ja jestem szczęśliwy, że będę mógł wesprzeć finansowo polskich weteranów".
Alek, który nigdy nie zahaczył o polską ziemię wziął sobie bardzo do serca naszą historię i los weteranów. A jaki będzie dalszy los flagi? Gdzie zawiśnie, aby przynosić chwałę Rzeczypospolitej, jej żołnierzom i zachować pamięć o niesamowitym Australijczyku, który Polsce oddał swoje serce?... Przekonamy się o tym wkrótce- po powrocie XII zmiany PKW Afganistan. Trzymamy kciuki za Wasz bezpieczny powrót i dziękujemy za wielkie wsparcie jakie nam okazujecie na każdym kroku.
Āl Sœny, bo o nim mowa, nie tylko szybko uregulował zobowiązanie, ale zadziwił wszystkich swoim wielkim sercem, ofiarnością i serdecznością okazywaną polskim żołnierzom.
Alek, bo tak został pieszczotliwie nazwany przez polski kontyngent, także służył w Afganistanie i - jak wspominają nasi żołnierze- " on i jego kolega z Australii przez całą naszą misję zrobili dla nas wiele".
Kilka dni temu Alek opuszczał Afganistan- dosłownie na parę godzin przed zakończeniem słynnej licytacji. Skonsternowani żołnierze byli w impasie- wszak nie mogli dać mu flagi przed odlotem, bo może ktoś "przebić".... " No nic- pomyśleliśmy - zostało wysłanie paczki do Australii". Alek jednak szybko rozwiał niepewność co do przyszłości biało-czerwonej:" Zaraz wsiadam do samolotu, boję się o aukcję. Żeby mieć pewność, że wygram daję cenę "zaporową". I nie martwcie się wysyłką, nie chcę tej flagi zabierać do Australii. Polska flaga powinna być w Polsce. Nie wiem co z nią będzie dalej, ale niech kontynuuje tak wspaniałą historię w Polsce. Powieście ją w ważnym dla Was miejscu - niech ludzie wiedzą i pamiętają o celu, a ja jestem szczęśliwy, że będę mógł wesprzeć finansowo polskich weteranów".
Alek, który nigdy nie zahaczył o polską ziemię wziął sobie bardzo do serca naszą historię i los weteranów. A jaki będzie dalszy los flagi? Gdzie zawiśnie, aby przynosić chwałę Rzeczypospolitej, jej żołnierzom i zachować pamięć o niesamowitym Australijczyku, który Polsce oddał swoje serce?... Przekonamy się o tym wkrótce- po powrocie XII zmiany PKW Afganistan. Trzymamy kciuki za Wasz bezpieczny powrót i dziękujemy za wielkie wsparcie jakie nam okazujecie na każdym kroku.